6 dowodów na to, że związek chyli się ku upadkowi
Niekiedy uczucie wypala się, ludzie coraz słabiej się dogadują, nie mają ze sobą wiele wspólnego, a mimo wszystko tkwią w niesatysfakcjonujących relacjach. Często też nie chcemy zdać sobie sprawy, że ten związek „wypalił się” i powinniśmy odejść, bo nie będziemy przy tej osobie szczęśliwi.
Jednak jak sprawdzić, czy związek chyli się ku upadkowi i powinniśmy spojrzeć na swoją relację krytycznie? Jest to niezwykle trudne, ale spojrzenie z dystansu pozwoli nam zobaczyć, czy tkwimy w satysfakcjonującej relacji. Istnieje sześć ważnych symptomów, które pokazują, że ten związek nie ma już racji bytu.
1. Brak kłótni.
Wydaje się to dziwne, prawda? Przecież nikt nie lubi kłótni i raczej stara się ich unikać. Jednak kłótnie czy sprzeczki świadczą także o tym, że ludziom na sobie zależy, że próbują naprawiać czy wyjaśniać sytuacje, które im w związku przeszkadzają. Brak jakichkolwiek kłótni świadczy o tym, że stajemy się dla siebie obojętni, a co za tym idzie, nie mamy sobie za wiele do powiedzenia.
2. Indywidualne podejmowanie decyzji.
Planujesz najbliższe miesiące, ale nie uwzględniasz w nich swojego partnera lub pomijasz jego obecność? Nie pytasz go o zdanie w kluczowych zagadnieniach? Może to sugerować, że nie liczysz się z jego zdaniem, nie chcesz uwzględniać go w swoich planach, a nawet widzieć go w swoim życiu. Może to być zupełnie nieświadome.
3. Brak zrozumienia.
Drażnicie się wzajemnie, każda próba rozmowy wzbudza w Was irytację. Nie rozumiecie swoich potrzeb, uczuć. Najchętniej byście w ogóle nie rozmawiali, dlatego unikacie tego, jak tylko możecie. Dodatkowo, macie wrażenie, że druga osoba Was wiecznie atakuje, krytykuje i nie rozumie. Coraz bardziej zamykacie się w sobie. Jeśli już rozmawiacie to o błahych sprawach, by nie poruszać tematów, które mogą wywoływać emocje.
4. Ciągle jest źle.
Jesteście w permanentnym kryzysie, a Ty nie pamiętasz już, kiedy tak naprawdę było dobrze. Wiecznie niewyjaśnione sytuacje, ciche dni i napięta atmosfera. Nie możesz przywołać w swojej pamięci miłych chwil, a jeśli już Ci się przypominają to bardzo odległe. Kryzys może zdarzyć się zawsze i może trwać trochę – miesiąc, dwa, pół roku. Ale nie cały czas. Bo to oznacza, że albo coś się wypaliło, zmieniliście się i po prostu do siebie nie pasujecie. Nie trzeba także szukać winnego – nie wszystkie związki są w stanie przetrwać próbę czasu. Trzeba się z tym pogodzić.
5. Wmawiasz sobie, że inni mają gorzej.
Czujesz się smutna, przygnębiona, ale starasz się do siebie tego nie dopuszczać? Powtarzasz sobie, że inni mają gorzej? Jasne, na pewno są osoby, które mają gorzej, ale Twoje uczucia są równie ważne. Nie możesz bagatelizować swojego samopoczucia, uczuć, które towarzyszą Ci w związku. Powinnaś być szczęśliwa i kropka. Nie dopuszczając do siebie uczuć powodujesz tylko narastanie swojej własnej frustracji.
6. Zaczynasz wspominać swoich byłych.
Zastanawiasz się, jakby to było, gdybyś była ze swoim poprzednim partnerem? Myślisz o tym, że moglibyście być szczęśliwi? To znak, że szukasz miłych wspomnień z innym partnerem, bo ten nie daje Ci tego, czego potrzebujesz. A od tego już tylko krok do poszukiwania pocieszenia w ramionach innego mężczyzny.
Niekiedy związek dochodzi do takiego miejsca, że nie można już go ratować. Będzie to powodowało tylko raz większe frustracje i niskie poczucie własnej wartości. Być może zdarzyło się już za dużo kiepskich chwil, zwątpień. Nie rozumiecie się i nie potraficie ze sobą normalnie rozmawiać. Dwie osoby zaczęły być dla siebie zupełnie obce, choć wcześniej nie widziały możliwości życia bez siebie.Dystans, który wytworzył się między dwojgiem ludzi jest niekiedy tak duży, że nie da się tego odwrócić. Nie warto tkwić w toksycznej i niesatysfakcjonującej relacji z powodu przyzwyczajenia czy lęku przed byciem samej. Warto rozpocząć życie od nowa i głęboko wierzyć, że spotka się osobę, z którą stworzymy nową relację. Ale najpierw należy krytycznym i obiektywnym okiem spojrzeć na swój związek. A co najważniejsze – myśleć o sobie, swoim szczęściu i poczuciu własnej wartości.
to się po prostu czuję…